Skuteczność klawiterapii w stwardnieniu rozsianym (SM)

 

Kiedy przeczytałam niektóre bzdury o „wbijaniu gwoździ” w głowę i o prokuraturze, jestem pewna, że pisał to ktoś, kto nie ma w ogóle pojęcia o klawiterapii. Prawdą niestety jest fakt, że jest to metoda kosztowna, autorstwa dr Ferdynanda Barbasiewicza, do której doszedł długą, uciążliwą pracą i ogromną wiedzą o człowieku i jego anatomii oraz wieloletnim doświadczeniem.
Ostatnie pobyty dr F. Barbasiewicza w USA i Kanadzie, mają znakomite recenzje prasowe. Ja również za zabiegi zostawiłam duże pieniądze jak na moje dochody ale nie żałuję tego i broń Boże, nie wypominam tego dr Barbasiewiczowi, gdyż wiem, że jest to metoda żmudna i koronkowa, uzdatniająca całe ciało, skierowana na daną dolegliwość.
W ciągu 1-godzinnego zabiegu poprzez odpowiedni nacisk klawikami na skórę a nie „wbijanie”, uruchamia się tysiące punktów akupunkturowych, co wywołuje właściwą reakcję organizmu.
Dr F. Barbasiewicza znam ponad 20 lat, w tym czasie usprawnił wielu ludzi, co mogę zaświadczyć nawet przed prokuratorem. Ostatnie moje doświadczenia /2009 r/ z klawiterapią opisuję poniżej.

MAGICZNE KLAWIKI DROGĄ DO ZDROWIA.

Emocje i radości, jakie towarzyszyły mi ostatnio z powodu moich doświadczeń i pozytywnych przeżyć, związanych z zastosowaniem klawiterapii, sięgnęły zenitu. Postanowiłam podzielić się tą swoją radością ze światem, uzmysłowić innym, że warto poszukiwać wsparcia w medycynie naturalnej - niekonwencjonalnej.
Na SM choruję już kawał czasu /1967r/, standardowa medycyna nie miała niczego sensownego do zaproponowania, co mogłoby mi pomóc.
Będąc w szpitalu na kolejnej kuracji sterydowej, lekarz prowadzący mnie, zasugerował mi szukanie pomocy w medycynie naturalnej, wskazując dr Barbasiewicza. Pomyślałam - dlaczego nie? Nie mam nic do stracenia, a być może wiele do zyskania. Już na pierwszym spotkaniu usłyszałam i zrozumiałam, że każdy z nas może leczyć się sam, bez farmakologii, sztucznych i szkodliwych leków, gdyż aptekę z całym arsenałem możliwości mamy w sobie, należy ją tylko uruchomić we właściwy sposób.
I tak rozpoczęłam swoje nowe życie z klawiterapią, wspieraną odpowiednimi zestawami ćwiczeń /wskazanymi przez dr Barbasiewicza, o których wcześniej nie miałam pojęcia, żadnego pojęcia.
Do dzisiaj ćwiczę konsekwentnie każdego dnia i wiem, że tylko dzięki temu, mimo że choruję 42 lata, jestem wciąż w niezłej formie.
Lecząc się u dr Barbasiewicza, spotkałam w gabinecie wielu ludzi, mających różne problemy ze zdrowiem, gdzie medycyna konwencjonalna była i jest bezradna a jedynym dla nich ratunkiem okazały się “klawiki”. Mogę dużo mówić o znajomych, czy rodzinie, gdzie klawiterapia okazała się niezawodna -ratowała i chroniła przed poważnymi operacjami. I tak, np.: moja koleżanka, mająca problemy z kolanami, po zabiegach u dr Barbasiewicza, uniknęła bolesnych i drogich zastrzyków oraz operacji chirurgicznej. To samo mogę powiedzieć o naszej wnusi - studentce, która w ub. roku była już po rezonansie kolana i czekała w kolejce na poważną operację /łąkotki/, przedtem jednak poddała się jeszcze zabiegom klawiterapii, na skutek czego nie odczuwa już bólu, do woli może biegać i skakać, cieszy się znów zdrowym życiem, jest szczęśliwa.

Ale to, czego doświadczyłam przed kilkoma tygodniami (na początku 2009 roku) potwierdza, jak cenne i zbawienne dla człowieka są “gwoździe”. Przez 1,5 roku usilnie walczyłam z bólem nadgarstka prawej ręki.
Próbowałam już wszystkiego. W ciągu dnia na rękę zakładałam opaskę ortopedyczną, naświetlałam lampą Biopron, smarowałam maścią końską, korzystałam z różnych zabiegów rehabilitacyjnych, zarówno suchych 
jak i wodnych, z krioterapii, włącznie z laserem i nic nie pomogło.
Podejrzewano, że jest to zespół cieśni nadgarstka i powinnam udać się do ortopedy. Po wstępnych badaniach okazało się, że nie jest to zespół cieśni, ale ostry stan zapalny, który spowodował już obrzęki oraz zniekształcenie stawu i trzeba to leczyć. Przeraziłam się, mając świadomość, że każdy stan zapalny może zaktywizować agresywność stwardnienia rozsianego. Stąd też pełna nadziei, stosuję proponowane przez lekarza, leczenie - / DIPROPHOS + LIGNOCAINA/, podawane cyklicznie w rękę. Jednak, już pierwszy, zastrzyk był tak bolesny, że zaczęłam się bać następnego za 2 tygodnie.
I doznałam olśnienia, przecież mam jeszcze wybór. Zdecydowałam się na wizytę u dr Barbasiewicza. To był strzał w dziesiątkę!
To, czego dokonał w przeciągu kilkunastu minut, w obecności mojego męża, przechodzi najśmielsze oczekiwania. Najprościej mogę nazwać to CUDEM. W trakcie zabiegu klawikami, ból zaczął stopniowo zanikać, aż całkowicie ustąpił, nagle wróciła bezbolesna ruchomość przegubu. 
Jeszcze w drodze do domu, z radosnym niedowierzaniem testowałam możliwości ręki, doszukując się bólu, który jeszcze tak niedawno mi towarzyszył. Co więcej, dr Barbasiewicz stwierdził, że przyczyną problemów z nadgarstkiem jest maleńka ok.1,5 cm brodawka na plecach, zakłócająca przewodnictwo nerwowe, którą trzeba natychmiast usunąć. Tak też zrobiłam, pozbywając się ostatecznie źródła moich problemów z ręką. I cóż, jaka refleksja....? Żaden z lekarzy nie skojarzył by tych faktów, nie pomyślał o przyczynie? Czy prościej jest leczyć skutki?
Do diabła z retoryką, ważne, że nie mam już przyczyny bólu i ręka jest całkowicie sprawna. A stan ten zawdzięczam wyłącznie, tak mało docenianej medycynie naturalnej, po mistrzowsku wykorzystywanej dla dobra innych, przez dr Ferdynanda Barbasiewicza.

Człowiek ten uleczył mi nie tylko ciało, ale i duszę, jestem wolna od bólu, który mnie zniewalał i “rzucał na kolana”.
Z ogromnym szacunkiem i wdzięcznością, dziękuję dr Barbasiewiczowi za skuteczną pomoc, niesioną mnie i moim bliskim


- Halina Ceglarska

Rozdział następny >> 

Oddziaływanie-usprawnienie

 

Additional information